poniedziałek, 3 czerwca 2013

Lovely Misunderstanding, czyli rzecz o trudach ustaleń ze zleceniodawcą.

Zleceniodawcy są różni ... jedni płacą dużo i wymagają, drudzy płacą mało i ... też wymagają. Są tacy którzy od początku wiedzą dokładnie czego chcą i tacy którzy też dokładnie wiedzą ... tak jakby, w zasadzie ... hmmm ... no właśnie.
Bywa, że Znajoma Znajomej Znajomego napisze kryminał w stylu "Pulpy" i poprosi do niego okładkę. Jeśli chodzi o wymagania to oddajmy na chwilę głos samej Zleceniodawczyni - autorce przyszłego bestsellera:
"(...) Chcę okładkę w stylu "pulpy". Moja bohaterka to dziennikarka z talentem do pakowania się w tarapaty. Ma słabość do niebieskiego eye-liner'a, uwielbia wściekłe błyszczyki do ust, a bez mascary czuje się naga. Jest bardzo kobieca, ma ciemne długie włosy i nosi tandetną chińską bieliznę. Jednym z kluczowych momentów książki jest pożar barki rzecznej, na której mieszka główna bohaterka. Podpalił ją w nocy jakiś psychopata. Na szczęście dziewczynę z opresji ratuje seksowny strażak. W tej scenie dziennikarka ma na sobie starą wyciągnietą pidżamę i bambosze wydziergane na szydełku z kwiatkami na palcach. Wiesz co, w zasadzie to byłoby świetnie gdyby ta właśnie scena znalazła się na okładce!! Brilliant, jest i pomysł na okładkę!".
Świetnie - pomyślała Mała Grafika - może honorarium z tych niższych (bo po znajomości), ale nie od dziś wiadomo, że Graficzki (i graficy) lubią bardzo jak im prosto z mostu powiedzieć co mają narysować, a nie różne takie "wiesz, chcę trochę postmodernizmu, trochę neogotyku, albo tego trzeciego, wymyśl coś"
Reasumując: pożar łódki, damsel in distress i seksowny strażak w roli kawlerii. Ha, nic trudnego - skonstatowała Mała Grafika - Pulpy Okładka Raz!



Okładka w stylu pulpy, digital painting.

Zadowolona z efektu pracy, Grafika podzieliła się efektem pracy ze zleceniodawczynią, jednak wyczuła, że za początkowym entuzjazmem kryje się jakaś inna emocja:
"Ojejku, ale super! Zwłaszcza płonąca łódź jest ekstra!!!" - zaszczebiotała Znajoma Znajomej Znajomego, aby po chwili przybrać nieco zafrapowany wyraz twarzy i nieco mniej entuzjastycznie kontynuowała - "Tylko, wiesz, chodziło mi o coś takiego, wiesz ... moja bohaterka jest bardzo dzielna. Potrzebuję więcej ... no wiesz... więcej Girl Power!".

Jak do %&#&&#$&^& mam zrobić więcej Girl Power z ofiary pożaru?? - zmartwiła się Grafika i pogrążyła w głębokiej zadumie, kontemplując w jaki sposób omdlewająca niewiasta może być w ogóle choć trochę "power". 
Może jakiś hantel w rączce? może palce składające się w znak zwycięstwa? Może gaśnicę niech potrzyma, albo węża ... nieeee ...
I tak powoli traciła Grafika już całą nadzieję, nastawiając się na poważną rozmowę z ZZZ ... aż tu nagle: "Eureka! Olśnienie!!". Ladies and Gentlemen - oto Więcej Girl Power Dwa!



Okładka po poprawkach :)

Prawda, że urocze? :))))))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz