czwartek, 18 kwietnia 2013

Back in the USSR

Mała Grafika, kiedy była jeszcze mniejsza (ok, uściślimy - młodsza) podróżując nieco po świecie zauważyła, iż wiedza na temat naszego kraju w innych częściach globu jest dość znikoma. Poza standardowym: Pope, Walesa, ew. Chopin aż roi się od nieporozumień. Oto subiektywna lista przebojów wg Małej Graficzki: 
1) Poland?? Oh, Holland, marihuana, he he, I know! (nie pomaga nawet wymowa "Poland" wedle wzorca oksfordzkiego, tj. "Poełlend")
2) Ahh, of course, vodka, Putin, Jelcyn, Communism 
3) Na zaszczytnym ostatnim miejscu podium plasuje się ex aequo cały stek bzdur wedle którego nie mamy ciepłej wody, za to mamy stan wojenny, zaś po ulicach naszych miast przechadzają się niedźwiedzie  i napadają przechodniów.
Wydaje się, że punkt 3) w jakiś sposób związany jest z 2) jednak Grafika ma podejrzenia, że może mieć to też związek z działalnością jej bardzo bliskiego znajomego. Tenże dżentelmen obdarzony dość wyrafinowanym poczuciem humoru, w trakcie pobytu w jednym ze skandynawskich krajów dobrobytu  opowiadał obywatelom innych państw o swoim ciężkim życiu łowcy niedźwiedzi w Polsce, głośno przy tym wyrażając zadowolenie (i zaskoczenie), że w skandynawskim raju mięso można kupić w sklepie, zaś z kranów leci ciepła woda. Zapewne cieszyłby się sławą niezrównanego myśliwego przez cały pobyt, gdyby nie przeszarżował opowieścią o zabijaniu niedźwiedzi gołymi rękoma - to wydało się podejrzane nawet kolegom zza Wielkiej Wody. 
Nawet, albowiem generalną zasadą, jest, że im dalej położony od nas kraj tym większy reprezentuje poziom niewiedzy. Ostatnim drastycznym przykładem był znany kanadyjski wirtuoz sztuki wokalnej i tanecznej Justin Bieber. Ten łamacz serce niewieścich (w grupie wiekowej 12-15 lat) wybierając się na koncert do pięknego miasta Łodzi, leżącego jakby nie patrzeć w samym sercu Polski, wyraził za pomocą serwisu Twitter olbrzymią radość z powodu wycieczki do Rosji. 
Mała Grafika nie przejęła się zbytnio tym faux pas w wykonaniu Justina B. Jest już  bowiem nieco starsza niż tzw. target artysty, poza tym woli bardziej męskie torsy, dajmy na to wspomnianych już łowców niedźwiedzi. Bardzo jednakże zafrapowała się faktem, iż identyczny nietakt popełniła Matka Natura. Albowiem mimo zakończenia obchodów Świąt Wielkanocnych, mimo wielokrotnego topienia Marzanny, mimo wielu próśb i błagań Małej Grafiki do Matki Natury, Zima nie chciała odpuścić i trzymała jak nie przymierzając w Irkucku, albo we Władywostoku. 
Grafika postanowiła więc postawić wszystko na jedną kartę - stworzyła więc świąteczną wizualizację oświetlenia głównej ulicy Łodzi - Piotrkowskiej. Mimo, iż właśnie skończyły się święta Wielkiej Nocy, projekt przywodzi na myśl bardziej Boże Narodzenie, głównie za sprawą motywów "śnieżnych". Cóż, to nie wina Grafiki, że Matka Natura postanowiła zrobić nam prima aprilisowy żart, prawda? 
Przynajmniej niedźwiedzi nie ma - są za to Prząśniczki ... a zima, jak widać po tej demonstracji, w końcu odpuściła :)))))))))))))))))))))))))



Wizualizacja elementu oświetleniowego w przestrzeni miejskiej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz